Barcelona i fiesta

Barcelona pełna barw i niespodzianek warta jest niejednej podróży. Byłam szczęśliwa mogąc kolejny raz udać się do stolicy Katalonii zimą i to podczas szczególnego czasu końca karnawału i nastającej zaraz po nim fieście na część  świętej Eulalii. Wiodąca część  mojego tygodniowego pobytu w Barcelonie i aktywnego wypoczynku była ukierunkowana na koniec karnawału oraz na liczne imprezy związane ze świętem patronki miasta. Na tydzień przed popielcem (ostatnia środa karnawału) od 4-10 lutego 2016 w różnych częściach miasta i jego okolicy odbywają się liczne darmowe imprezy Carnaval de Barcelona zarówno dla dorosłych jak i dzieci.

Warto wybrać się do informacji turystycznej i poprosić o folder wydany przez Ajudament de Barcelona (ratusz) na ten temat lub samemu wydrukować sobie ze strony miasta. Muszę przyznać, że niektóre atrakcyjne imprezy odbywają się w tym samym czasie, albo w zbyt małym odstępie czasowym aby przemieścić się z jednego punktu miasta do drugiego. Do przejazdów miejskich i pociągami Renfe ( 1 strefa) polecam bilet 10-cio przejazdowy za 9,95 euro. Niestety w tym roku z okazji karnawału i fiesty wydano foldery wyłącznie w języku katalońskim. Choć w jednym z nich jest jedna ogólnikowa kolumna w języku angielskim. Skierowanie broszurek tylko do katalońskojęzycznych odbiorców było to dla mnie sporym zaskoczeniem i pewnym utrudnieniem. Jakimś pocieszeniem było to, że pracownicy informacji turystycznej bez problemu tłumaczyli tekst na język hiszpański lub kataloński. Wydano  broszurę poświęconą fieście świętej Eulalii – Festes de Santa Eulalia odbywającej się w tym roku w dniach 10-14.02.2016r., a także iluminacjom zabytkowych budynków zamieniających się wieczorem w barwne spektakle świateł i dźwięku. Wszystkie te atrakcje były wspaniałą ucztą dla zmysłów. U schyłku karnawału odbywały się na mieście  różne imprezy taneczne, sporo ludzi bawiło się w fantazyjnych przebraniach. Podczas dnia odbywały się imprezy dla dzieci. Na kilku skwerach i placach można było tańczyć w rytm regionalnego tańca Sardeny. Zwróciło moją uwagę, że zarówno kobiety jak i mężczyźni tańczyli w regionalnym tradycyjnym obuwiu – espadrylach. Tańczącymi były zarówno dzieci jak i osoby w kwiecie wieku oraz także seniorzy, a wszyscy byli radośni i dobrze się bawili.  Na Placa del Sortidor można było załapać się na darmowe grillowane sardynki i pajdę chleba.

 

Na słynnym deptaku la Rambla w pałacu Palau de la Virreina można było obejrzeć olbrzymie barwne lalki biorące udział w procesjach św. Eulalii lub w procesjach gigantów ( kilkumetrowe postacie smoków, ptaków, postaci ludzi, lwa i demonów).

11 lutego 2016 w wigilię święta patronki miasta św. Eulalii z placu ratuszowego – Placa de Sant Jaume wyruszyła  procesja gigantów prowadzona przez lwa oraz wielkiego ptaka a za nim parę królewską. Wewnątrz wielkich lalek szli i tańczyli w rytm średniowiecznej muzyki wybrani mieszkańcy Barcelony. W odzieży gigantów są małe kratki pozwalające nosicielom widzieć drogę.  Z uwagi na rozmiar i wagę lalek, a także wysiłek związany z wprawianiem ich w taniec nosiciele kukieł  stosunkowo często się zmieniają dając amatorom fotografii chwilkę na spokojny kadr. Gigantom towarzyszyły postacie ubrane w historyczne kostiumy oraz muzykanci. Do barwnej procesji dołączali mieszkańcy oraz turyści. Nie zabrakło też bractwa kurkowego od czasu do czasu strzelającego z wielkim hukiem ze starych pukawek w niebo.

Wśród muzyki i tańca korowód okrążył katedrę i wąskimi uliczkami starego miasta dotarł na plac Placa de Santa Maria del Mar gdzie  miały miejsce pląsy i zabawa. Później giganci uroczyście zostali wprowadzeni do zachwycająco pięknej gotyckiej bazyliki Santa Maria del Mar gdzie były uroczystości świętej Eulalii.

12 lutego 2016 imprez związanych z fiestą patronki miasta było sporo i miałam dylemat które z nich wybrać. Już od samego rana rozpoczęły się uroczystości na część św. Eulalii. Najpierw była konna parada przed ratuszem, następnie młodzież szkolna wraz z nauczycielami tańczyła i maszerowała ulicami miasta wraz z wielką lalką uosabiającą św. Eulalię.

Imprezy związane z patronką miasta miały tą przewagę nad imprezami karnawałowymi, że odbywały się w ścisłym centrum miasta, natomiast te karnawałowe odbywały się w różnych dzielnicach,a nawet w pobliskich miejscowościach co wymagało dużej mobilności. Zarówno na wielkim placu przed katedrą jak i na pacu przed ratuszem miejskim oraz na placu królewskim Placa Reial odbywały się występy taneczne w barwnych, folklorystycznych strojach. Wśród tancerzy dominowały tańce i stroje z różnych stron Katalonii także po francuskiej stronie, ale pojawili się też artyści z Majorki. Zaskakującym dla mnie było, że pośród tańczących w kostiumach katalońskich regionalne tańce nie brakowało osób azjatyckiego lub afrykańskiego pochodzenia.

Wisienką na torcie było to, że w dniach 10-14 lutego 2016 z okazji święta patronki miasta wstęp do licznych muzeów był gratis, gdzie normalnie ceny sięgają do 20 euro. No niestety kolejki aby wejść gratis do atrakcyjnych miejsc były nieprzyzwoicie długie. Mnie udało się zaliczyć zwiedzenie pięknych, zabytkowych wnętrz pałacowych w których mieści się ratusz miejski.

Oczywiście wstęp do katedry św. Eulalii był także gratis. Wielkie wrażenie tego dnia zrobiły na mnie występy Els Falcons de Farcelona (Orłów Barcelony) którzy na miejski placu budowali z siebie różnorodne wieże. Elementami tych żywych konstrukcji byli zarówno młodzi ludzie w sile wielu jak i osoby z zdecydowanie siwym włosem, a także malutkie dzieci. Obserwując te działania miałam mieszane uczucia. Jednocześnie byłam pod wielkim wrażeniem z drugiej strony bałam się katastrofy. Ja nigdy nie pozwoliłabym swoim dzieciom ta takie wyzwania. Osoby biorące w tym udział nie miały żadnych zabezpieczeń, jedynie najmłodsze dzieci miały kaski. Takie budowanie żywych wież ma podbudowę ideologiczną związaną z dążeniem Katalonii do niepodległości.

 

Wieczorem także  miały miejsce taneczne korowody gigantów pośród zaczarowanej muzyki rodem z minionych czasów oraz taneczne występy folklorystyczne , a także rockowo – popowe (mimo zakończonego już karnawału). O zmroku miasto nabywało jeszcze innego oblicza-  w różnych miejscach centrum (miejsca i godziny wskazane w miejskim folderze) odbywały się spektakle światła i dźwięku. Niektóre z nich były po prostu ciekawe i warte zobaczenia, a inne tak zachwycające, że zapierające dech w piersiach.

Największe wrażenie zrobił na mnie spektakl odbywający się na dziedzińcu zamku, na jego murach. Zainteresowani otrzymywali okulary do patrzenia w 3D. Efekty wizualne wraz muzyką powodowały, że dotychczasowy świat przestawał istnieć i wędrowało się gdzieś w czasie i przestrzeni odczuwając niesamowite doznania. Byłam tak oszołomiona tym spektaklem, że nie zrobiłam na nim ani jednego zdjęcia i zupełnie nie wiem jak minęło te 25 minut. Jedno wiem na pewno, że stanę na głowie aby za rok znowu móc być w tym okresie w Barcelonie mając nadzieję, że może znów będzie się działo…Także 13.02.2016r. był dniem obfitującym w wiele atrakcji i pozytywnych emocji. Tego dnia także ulicami Barcelony krążyły barwne, roztańczone korowody gigantów, można było nasycić oczy barwami  regionalnych strojów i podziwiać katalońskie tańce. Jednak wieczorem miała miejsce kolejna wisienka na torcie – korowód małych diabłów. Z dziecińca miejskiego ratusza rozbrzmiewała muzyka i donośny huk bębnów, a później wybiegło z niego dziesiątki jak nie setki diabląt. Dzieci i młodzież były przebrane za diabły, z ich rogów i dzid wydobywały się płomienie rac i petard.

Przestrzeń wypełniła się błyskiem sztucznych ogni i dymem. Dzieciarnia miała kostiumy żaroodporne oraz często specjalne okulary. Na placu zapanowały błyski i huk a także zapach siarki. Emitowane ognie były tak intensywne a działalność diabląt tak ekspresyjna, że powodowało to popłoch pośród wielu zebranych. Sama miałam obawy czy za chwilę nie spłoną moje włosy lub odzież. Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego w żadnym innym kraju. Oprócz niezliczonych zastępów małych diabląt na placu i ulicach pojawiły się różne inne stworzenia ziejące ogniem. Pewne, rzeczy trudno jest opisać, te emocje trzeba przeżyć samemu. W ostatni dzień fiesty odbywała się procesja ku czci Jezusa Chrystusa i jego męki oraz budowanie małych ludzkich wież i inne atrakcje takie jak kolejne tańce i korowody ze sztucznymi ogniami, racami, fajerwerkami i baśniowymi postaciami . Niestety 14.02.1216 nie mogłam już dalej bawić w Barcelonie miałam już z wyprzedzeniem kupiony bilet na samolot i koniec urlopu, ale mam nadzieje że tam wrócę.

 

One Comment

Skomentuj Francszek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *